Czesi odkryli największe podziemne termalne jezioro na świecie.
![Światenko Tamara](/img/sviatenko.png?v1)
![Czesi odkryli największe podziemne termalne jezioro na świecie](/uploads/950x550_0_main-v1738903763.webp.png)
Czescy naukowcy odkryli największe na świecie podziemne termalne jezioro na południu Albanii i nazwali je Neuron na cześć fundacji, która sfinansowała ekspedycję.
W ciągu kilku lat badań w górskich dolinach na granicy Grecji i Albanii, czescy naukowcy odkryli rozległy system jaskiń po albańskiej stronie granicy i zmapowali go.
Odnaleźli puste przestrzenie o głębokości ponad stu metrów, które nazwali Atmos.
Jezioro Neuron ma długość 138,3 metra i szerokość 42 metrów.
Zawiera 8335 metrów sześciennych termalnej wody mineralnej, co czyni je największym na świecie.
Aby dotrzeć do jeziora, naukowcy musieli zejść na 127 metrów.
Tego rodzaju jaskinie i jeziora powstają pod wpływem procesów, gdy pod nimi znajduje się złoże ropy naftowej kilka kilometrów niżej.
Termalne wody, nasycone gazem lub siarkowodorem, unoszą się ku górze, a po dotarciu do powietrza wydzielają siarkowodór, który przekształca się w kwas siarkowy.
Aby zmapować system jaskiń i odkryć jezioro, naukowcy użyli sprzętu technicznego, który został zakupiony dzięki finansowaniu od Neuron Foundation.
Ta czeska organizacja przekazała prawie milion koron na ekspedycję, które zostały podarowane przez prywatnych darczyńców.
Badania jeziora Neuron zainteresowały również instytucje naukowe z zagranicy, a botanik Michaela Wipplinger odkryła w tym jeziorze nowy gatunek sinic i obecnie pracuje nad artykułem naukowym.
Czytaj także
- Kto ponosi odpowiedzialność za poszukiwanie uchylających się od mobilizacji? Wyjaśnienia Ministerstwa Obrony
- Czy Ukraińcy wierzą w zawarcie rozejmu z Rosją w 2025 roku. Wyniki badania
- Wypoczynek w Turcji stanie się jeszcze droższy: prognoza na 2025 rok
- W polskim mieście wybuchł konflikt dotyczący mieszkań dla Ukraińców
- W Ukrainie ponownie rośnie liczba zawartych umów małżeńskich
- Zginął wykonując zadanie bojowe w Donbasie. Przypomnijmy Andrzeja Iśkowa