Były dowódca 'Aidar' ujawnia taktykę Rosjan na kierunku Pokrowskim.
Na kierunku Pokrowskim ukraińskie pozycje zostają przyciśnięte
Były dowódca plutonu batalionu 'Aidar' Jewhen Diki opowiedział, że na kierunku Pokrowskim sytuacja nadal jest trudna, ale nie oznacza to przełamania rosyjskich okupantów, lecz powolne przyciskanie ukraińskich pozycji.
'Rosyjskie wojska naciskają tam naszą linię frontu już od długiego czasu. Jednoznacznie wyznaczyli Pokrowsk jako główny cel w najbliższym okresie wojny. Tam skupiono maksymalne zasoby. Według niektórych szacunków, dzisiaj skoncentrowano tam aż 70 tysięcy żywej siły przeciwnika. Jednocześnie istnieją informacje, że rosyjscy okupanci wyczerpują swój 'żelazny' zapas, czyli sprzęt pancerny, czołgi. To bardzo ważna informacja dla Sił Obrony Ukrainy, która pozwala planować i ogólnie rozumieć, czego można się spodziewać od przeciwnika. Przy takiej intensywności walk, wygląda na to, że po pół roku Rosjanom 'żelazo' całkowicie się wyczerpie',- zaznaczył Diki.
Zauważył również, że rosyjscy okupanci obecnie potrzebują więcej żywej siły. Przyciągają także Koreańczyków do wojny przeciwko Ukrainie, ponieważ rezerwy w Rosji się wyczerpują.
'Ponieważ obecnie Rosjanie używają swojej żywej siły, pojawiła się potrzeba zachęcenia do wojny przeciwko Ukrainie Koreańczyków. I ta potrzeba nie pojawia się tu przypadkowo. Wygląda na to, że oni już rozumieją, że rezerwa mobilizacyjna w Rosji jest już praktycznie wyczerpana. Tak, jeszcze nie do końca wyczerpana. Ale jest to perspektywa nadchodzących miesięcy. Dlatego teraz gorączkowo starają się znaleźć sposób na uniknięcie bardzo niepopularnej w kraju totalnej nowej mobilizacji. Teraz próbują rozwiązać ten problem poprzez zakup 'mięsa armatniego''- powiedział Diki.
Jego zdaniem, na kierunku Pokrowskim przeciwnik już zużył niemal wszystkie swoje siły, a ich strategia polega na przyciskaniu Pokrowska i liczeniu na to, że wywoła to katastrofę dla Ukrainy i spowoduje paniczny odwrót ukraińskiej armii. Jednak według Dikiego front nie ulegnie załamaniu.
'Ogólnie strategia rosyjskiej armii teraz polega na przyciśnięciu Pokrowska i liczeniu na to, że w Ukrainie to zostanie odebrane jako katastrofa, że dalej linia frontu się rozpadnie, armia ukraińska zacznie panicznie wycofywać się, a tym samym tył Ukrainy zacznie krzyczeć: 'Szybko, spróbujmy się dogadać'. Obecnie całe rosyjskie stawki postawione są na to. Dlatego jasne jest, że teraz obrońcom Pokrowska jest bardzo trudno, ale linia frontu na pewno się nie rozpadnie i nie załamie'- podkreślił Diki.
Zauważył, że rosyjskim okupantom zajęło ponad rok, aby przycisnąć zaledwie 38 km na kierunku Pokrowskim. W tym czasie zadali duże straty siłom ukraińskim, zabijając i raniąc dziesiątki tysięcy żołnierzy.
Czytaj także
- Zalużny powiedział, kiedy Rosja uderzy z nową siłą
- Usyk wyznał, dlaczego nie dokończył Fury'ego w ósmej rundzie
- Merkel zachwyca się Zełenskim i odrzuca winę za agresję Putina
- Putin w rozpaczy: w Polsce zareagowano na atak na Ukrainę międzykontynentalną rakietą
- Ukraina straciła ponad 40% kontrolowanego terytorium w Kursku – Reuters
- Litwa sfinansuje produkcję ukraińskich dronów dalekozasięgowych: wśród nich 'Palianica'