«Nie spotykano podobnych przypadków». W Charkowie przeprowadzono operację wojskowego, który przeżył po 36 dniach z opaską uciskową.

«Nie spotykano podobnych przypadków». W Charkowie przeprowadzono operację wojskowego, który przeżył po 36 dniach z opaską uciskową
«Nie spotykano podobnych przypadków». W Charkowie przeprowadzono operację wojskowego, który przeżył po 36 dniach z opaską uciskową

W Charkowie przeprowadzono operację wojskowego, który przeżył po 36 dniach z opaską uciskową

W charkowskim szpitalu udało się przeprowadzić operację wojskowego, który przeżył 36 dni z opaską uciskową na zranionej nodze. O tym informuje Szpital Charków.

W charkowskim szpitalu przeprowadzono operację żołnierza, który przeżył po 36 dniach z opaską uciskową na zranionej nodze. Nawet najbardziej doświadczeni wojskowi chirurdzy nie pamiętają takiej liczby: 864 godziny, - podano w komunikacie.

Według doniesień przez miesiąc mężczyznę nie mogli ewakuować z pozycji pod Wołczańskiem z powodu aktywności rosyjskich dronów. W tym czasie opaska uciskowa mocno ściskała jego nogę (zazwyczaj zaleca się ich stosowanie nie dłużej niż przez dwie godziny).

Człowiek przeżył dzięki prawidłowemu zarządzaniu opaską uciskową. Gdyby nie nałożono jej lub zrobiono to źle, człowiek by umarł. Myślę, że umiejętności żołnierzy rosną. Stopniowo wojska są uzupełniane przez ludzi, którzy przeszli podstawowe szkolenie i rozumieją, co i jak robić w przypadku odniesienia ran. Żołnierz przeżył, ale, niestety, musiał amputować część nogi, na której była opaska, - zaznaczył Wiaczesław Kurinny, zastępca szefa ds. medycznych Wojskowego Centrum Klinicznego Północnego Regionu.

Po przybyciu do charkowskiego szpitala stan Ołeksandra był ciężki, cierpiał na silną utratę krwi, wysoką anemię i intoksykację.

Przeprowadziliśmy przygotowanie przedoperacyjne: przywracaliśmy objętość krążącej krwi i zwiększaliśmy poziom hemoglobiny. Pacjent miał hemoglobinę na poziomie 69, to bardzo niski wynik, taki poziom hemoglobiny nie jest zalecany do operacji. Miał także hipoalbuminemię, co było spowodowane tym, że przez długi czas nie jadł ani nie pił normalnie. Powiedział, że nie pamięta ostatniego razu, kiedy normalnie jadł. Stabilizowaliśmy jego stan jeszcze podczas znieczulenia i rozpoczęliśmy operację, - opowiedziała Inna Steciuk, starszy ordynator w oddziale anestezjologii, intensywnej terapii i reanimacji.

Według słów Dmytra Syczenki, chirurga, który przeprowadzał operację, takie powikłania to minimalnie to, co mogło się zdarzyć z człowiekiem po 36 dniach z opaską uciskową na nodze. Nie spotkał się jeszcze z podobnym przypadkiem.

Nigdy wcześniej nie widzieliśmy czegoś podobnego. Już rozwijała się zgorzel, istniało ryzyko utraty kończyny z powodu ropnych powikłań. Mężczyzna miał intoksykację, odwodnienie, anemię, hipoalbuminemię i generalnie był bardzo osłabiony. Ale miał wielkie szczęście, - zaznaczył Dmytro Syczenko, starszy ordynator w oddziale chirurgii ropnej.

Ołeksandra, który pochodzi z Chmielnickiego, przynieśli do szpitala przytomnego. Opowiedział o zranieniu, jakie otrzymał: nastąpił na minę, prawdopodobnie na łuskę.

Nie mogli mnie ewakuować przez miesiąc i sześć dni. A potem pogoda się pogorszyła, drony na chwilę ucichły i mnie wywieziono. Chłopcy nałożyli mi opaskę uciskową, sam nie mógłbym tego zrobić. Wszystko rozumiałem od drugiego dnia po zranieniu, że stracę nogę. I nie skupiałem się na tym. Chciałem żyć, być z rodziną, ze swoimi synami. Mam dwóch synów: starszy ma 12 lat, a młodszy zaledwie 2 lata. To dawało mi siłę, - podzielił się Ołeksandr.

Następnym krokiem dla niego będzie medyczna ewakuacja na zachód Ukrainy oraz protezowanie.


Czytaj także

Uzyskaj dostęp do kanału świeżych wiadomości 112.ua