Incydent z "wyrzuceniem" kierowcy: dwóch policjantów na Kijowszczyźnie zawieszonych w służbie.
Policja obwodu kijowskiego rozpoczęła dochodzenie w sprawie incydentu w Wyszogrodzie. Obaj policjanci, którzy brali udział w zdarzeniu, zostali tymczasowo zawieszeni w wykonywaniu obowiązków służbowych
W wyniku sprawdzenia mediów społecznościowych wykryto wideo z niedopuszczalnymi działaniami pracowników policji, którzy byli na służbie w patrolowej policji Wyszogrodzkiego rejonu policji.
Aby ustalić okoliczności działań policjantów, kierownictwo policji obwodu kijowskiego rozpoczęło dochodzenie służbowe.
Ministerstwo Obrony Ukrainy stanowczo potępia wszelkie działania, które są sprzeczne z prawem i zasadami służby w Siłach Zbrojnych Ukrainy.
W związku z incydentem, który został uwieczniony na wideo i rozpowszechniony w mediach społecznościowych, Ministerstwo Obrony wraz z organami ścigania przeprowadza kontrolę i ustala osoby, które były zaangażowane w tę sytuację. Wszyscy winni zostaną pociągnięci do odpowiedzialności zgodnie z ukraińskim prawodawstwem - podano w komunikacie Ministerstwa Obrony
Tego rodzaju działania są niedopuszczalne i podważają zaufanie do Sił Zbrojnych oraz bezpieczeństwa, jak stwierdzono w kanale Telegram Ministerstwa Obrony.
Wcześniej w sieci zaczęło krążyć wideo, na którym osoby w mundurach wojskowych próbują siłą otworzyć drzwi pojazdu. Na nagraniu widać, że częściowo odnosząc sukces, osoby w mundurach wojskowych rozpyliły w kabinie pojazdu zawartość butelki gazowej i podpaliły ją, w wyniku czego wybuchł pożar. Zaznaczono, że incydent miał miejsce w Wyszogrodzie, w obwodzie kijowskim. Na wideo zarejestrowano również udział pracowników policji w tym incydencie.
Przypominamy, że sąd zastosował środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania z możliwością wniesienia kaucji w wysokości 908,4 tys. hrywien dla dowódcy 211. batalionu mostowego Sił Wsparcia Sił Zbrojnych Ukrainy, któremu wcześniej postawiono zarzut przekroczenia uprawnień służbowych.
Wcześniej informowano, że kierownictwo 211. batalionu mostowego Sił Wsparcia Sił Zbrojnych Ukrainy znęcało się nad żołnierzami: wymagało pieniędzy, biło ich i groziło, że rzuci ich "na mięso". Jeden z żołnierzy relacjonował, że został przywiązany do drewnianego krzyża i fizycznie znęcano się nad nim. Według danych, za tymi znęcaniami stał Władysław Pastuch - syn szefa sztabu Walerego Pastucha i chrzestny syn pułkownika Olega Poberezhniuka, wówczas starszego lieutena. Ta historia wywołała wielkie poruszenie wewnątrz batalionu. Młodszy Pastuch został przeniesiony do innej jednostki, a jego ojciec wypłacił pieniądze poszkodowanym żołnierzom, którzy złożyli skargi i potwierdzili je przelewami.
Czytaj także
- Ukraina zwróciła ciała 503 poległych obrońców
- Poranny atak na Chersoń: są ofiary i wielu rannych
- Pododdziały Sił Obronnych znalazły się w okrążeniu w Donbasie? 'Chortycia' wydała oświadczenie
- Alarm powietrzny z powodu zagrożenia balistycznego na Ukrainie trwał 20 minut
- Szeroka rakietowo-dronowa ofensywa Rosji: Siły Powietrzne złożyły raport o zestrzelonych celach
- Niedługo po szkole podpisał kontrakt z Siłami Zbrojnymi Ukrainy. Przypomnijmy sobie majora wywiadu Mykołę Dupeszka