Nawet wysyłanie frontu „mięsem” nie przynosi przeciwnikowi oczekiwanych rezultatów — obserwator wojskowy.

Nawet wysyłanie frontu „mięsem” nie przynosi przeciwnikowi oczekiwanych rezultatów — obserwator wojskowy
Nawet wysyłanie frontu „mięsem” nie przynosi przeciwnikowi oczekiwanych rezultatów — obserwator wojskowy

Wypłaty dla żołnierzy w Rosji stale rosną z powodu zmniejszenia liczby chętnych do zawarcia umów z Ministerstwem Obrony. Eksperci uważają, że może to doprowadzić do przeprowadzenia rzeczywistej mobilizacji.

Jeśli na początku roku świadczenie wynosiło 200 tys. rubli, to teraz te liczby wzrastają. W Kazaniu wzrost wynosi 1,7 mln rubli i osiągnie 2,1 mln rubli. W Moskwie i okolicach przewiduje się wzrost do 5 mln rubli. Ogólnie rzecz biorąc, podpisującym umowy będą wypłacać ponad 2 mln rubli, - powiedział obserwator wojskowy Denis Popovic.

Jak twierdzi, wzrost wypłat jest spowodowany zmniejszeniem liczby chętnych do zawarcia umów z powodu rozprzestrzeniania się informacji o rzeczywistej sytuacji na froncie. Rosyjska armia również boryka się z problemami uzupełniania sprzętu, jej zapasy stopniowo się wyczerpują. Dlatego Kreml próbuje pozyskać pomoc z Korei Północnej.

Mimo to władze RF wstrzymują się na razie od ogłoszenia powszechnej mobilizacji, obawiając się protestów. Starają się one zaspokoić potrzeby armii poprzez dobrowolne zawieranie umów i zwiększenie wypłat.

Niemniej jednak, jeśli powszechna mobilizacja stanie się rzeczywistością, wypłaty mogą się zatrzymać. Dlatego rosyjskie społeczeństwo ma negatywne nastawienie do przymusowej mobilizacji, - podkreślił Popovic.

Według eksperta, sytuacja w RF różni się od roku 2022, gdy była częściowa mobilizacja. Obecnie nawet masowe kierowanie wojsk na front nie przynosi oczekiwanych efektów, a jedynie prowadzi do dużych strat i opłacana jest krwią. Ponadto istnieje ukryte opór w rosyjskim społeczeństwie wobec przeprowadzenia przymusowej mobilizacji.


Czytaj także

Uzyskaj dostęp do kanału świeżych wiadomości 112.ua