Rzecznik DPSU poinformował, o ile zmniejszyła się liczba prób nielegalnego przekroczenia granicy.


Z informacji rzecznika Państwowej Służby Granicznej Andrija Demczenki wynika, że liczba prób nielegalnego przekroczenia granicy w lutym 2025 roku znacząco zmniejszyła się w porównaniu do stycznia tego samego roku, a także w porównaniu do lipca 2024 roku - o 50%. Chociaż przypadki nadal się zdarzają, ich liczba stopniowo maleje. W lutym zatrzymano mniej naruszycieli niż w styczniu, i prawie o 50% mniej niż w lipcu ubiegłego roku.
«Niestety, niektórzy obywatele wciąż próbują nielegalnie przekroczyć granicę, więcej takich przypadków odnotowuje się poza punktami przejścia granicznego, chociaż w kierunku, w którym powinno być legalnie, czyli przez punkty przejścia granicznego, takie próby również są rejestrowane, ale są one nieliczne - jedna, dwie lub pięć osób», - zaznaczył Demczenko.
Powiedział również, że na punktach kontroli wykryto stosowanie podrobionych dokumentów lub fałszywych podstaw do wyjazdu.
Najbardziej popularnymi kierunkami nielegalnych przekroczeń pozostają granice z Rumunią i Mołdawią.
«Dlatego naszym celem jest kontynuowanie zatrzymywania naruszycieli, a także ujawnianie schematów i przestępczych grup zorganizowanych, które obiecują pomoc ludziom i próbują wzbogacić się na nielegalnych podróżach», - podkreślił rzecznik.
Przy okazji, wcześniej Demczenko stwierdził, że są próby nielegalnego przekroczenia nawet przez punkty kontrolne. Najwięcej przypadków występuje na granicy z Polską, gdzie jest największy ruch pasażerów.
Czytaj także
- Szef Rheinmetall nazwał główne przeszkody, z którymi niemiecki koncern zmierzył się na Ukrainie
- Ile zarabia projektant mody w 2025 roku, od czego zależy pensja w miesiącu na Ukrainie?
- Czy lotnictwo na świecie staje się bezpieczniejsze? Statystyki potwierdzają trend
- Kanada zajmuje stanowisko: konsumenci ignorują amerykańskiego giganta handlowego
- Kraje europejskie mogą wprowadzić obowiązkowe oznakowanie mięsa w restauracjach
- Chronił Bachmut, wykonywał zadania bojowe na obszarze Charkowa. Przypomnijmy Grzegorza Łapczaka