Arystowicz o niebezpiecznych tendencjach dla Ukrainy: „Rosjanie przekłuli obronę jak nożem masło”.
Były doradca biura prezydenta Ukrainy Oleksij Arystowicz opowiedział o globalnych zmianach w polityce światowej, krytycznej sytuacji na froncie, zauważając wzmacnianie roli BRICS i konsekwencje tego dla Zachodu i Ukrainy.
O tym mówił w wywiadzie na kanale YouTube Jurija Romanenko.
Według Arystowicza szczyt BRICS w Kazaniu pokazał nowe możliwości rozwiązywania międzynarodowych konfliktów, gdy kraje Południowego Globu mogą obejść się bez pośrednictwa Zachodu. „Tam nie tylko Chiny i Indie się pojednały, tam Azerbejdżan z Armenią... w ramach BRICS rozmawiali... i, jak donoszą, na 85% ustalili przyszłą umowę pokojową” - zauważył.
Arystowicz przywiązał szczególną uwagę do roli Korei Północnej w nowej rzeczywistości geopolitycznej: „Korea stanie się depozytem żywej siły dla BRICS... najważniejsze w współczesnej wojnie, jak i we wszystkich wojnach, to tania żywa siła. Ile by nie było robotów na polu walki, zadecyduje żywa siła, tanie pociski, tanie drony”.
Mówiąc o globalnych zmianach, Arystowicz podkreślił sukces Rosji w tworzeniu multipolarnego świata: „Wojna rozpoczęła się w świecie jednopolarowym, a dziś jest on multipolarny”. Takie właśnie były cele Putina przez te wszystkie lata: „Jeśli jednym z prywatnych celów tej wojny było stworzenie multipolarnego świata, osiągnęli zwycięstwo w tym sensie” - dodał Arystowicz, zauważając, że „na geopolitycznych pęknięciach pojawią się wojny”.
Odnośnie sytuacji na froncie, Arystowicz zauważył poważne problemy z potencjałem mobilizacyjnym zarówno w Rosji, jak i na Ukrainie. „Nie jesteśmy depozytem, wyczerpujemy się pod względem żywej siły. Nawet jeśli obniżymy wiek poboru, wciąż dostarczymy kolejne 200-300 tysięcy osób, i to wszystko” - stwierdził.
Arystowicz zauważył również problemy z potencjałem mobilizacyjnym w krajach zachodnich, przywołując przykład USA: „77% Amerykanów w wieku od 17 do 24 lat w ogóle się nie nadaje, w żadnym stopniu nie spełnia wymagań do służby w siłach zbrojnych”. Widzi w tym poważne wyzwanie dla Zachodu, ponieważ Rosja może czerpać tanią siłę roboczą z krajów takich jak KNDR, a Ukrainie to nie wychodzi.
Ogromne niepokój Arystowicz budzi obecna sytuacja na froncie, gdzie Rosja kontynuuje ofensywę na południu. „Na odcinku 70 kilometrów przebili się kilkakrotnie przez front. Po prostu przekuli, jak nożem masło” - powiedział Oleksij Arystowicz. Wyjaśnił, że chodzi o obszar Wielka Nowosielka, Złota Niwa i dodał, że „Rosjanie przecinają wyłom kurażowski w tym obszarze, jest to już praktycznie prawie operacyjno-taktyczny przełom, którego nie było wojny poprzednio ani razu”.
Jego zdaniem jest to „pierwszy tego typu symptomatyczny wskaźnik, że będziemy smutni i stanie się jeszcze smutniejsze” w najbliższym czasie.
Na koniec Arystowicz podkreślił, że gdyby Ukraina „rozdzielała zasoby mądrzej, moglibyśmy poprowadzić sprawę przy zachodniej pomocy, nasze stosunki z Rosją wspięłyby się na plateau”, jednak obecnie, jego zdaniem, „już nie doprowadzamy do tej fazy”. Dlatego dla Ukrainy strategicznie sytuacja stała się bardzo niebezpieczna.
Czytaj także
- Skandal w programie "Kawaler do wzięcia". Po opuszczeniu show uczestniczka oskarżyła twórców o seksizm
- Жданов - na wyjście. Od jakich blogerów Ukraińcy mają dość? Opublikowano świeży ranking
- Aresztowicz o możliwych kompromisach z Rosją