Dopuszczeni czy wykluczeni: Białoruś wyjaśnia, jakie 'wybory' przygotowuje Łukaszenka.
Propaganda i formalność: wybory na Białorusi bez niezależnych kandydatów
Prezydenckie wybory na Białorusi w 2020 roku były poprzedzone protestami, jednak w nadchodzącej kampanii nie będzie ani jednego niezależnego kandydata. Ten proces stanie się formalną procedurą, w której 'dopuszczeni' kandydaci jedynie będą wspierać dyktatora Aleksandra Łukaszenkę.
O tym powiedział szef ruchu 'Za Wolność' Jurij Hubarewicz. Podkreślił, że podczas poprzedniej kampanii było dopuszczone pojawienie się kandydatów opozycyjnych, którzy faktycznie mieli poparcie społeczeństwa. Jednakże to nie przyniosło oczekiwanych rezultatów, ponieważ użyto fałszerstw i podmieniono karty do głosowania. Nawet niektórym obwodowym komisjom wyborczym i protokołom trzeba było pokazać rzeczywiste wyniki, gdzie Łukaszenka przegrywał z powodu silnej fali protestów.
Według Hubarewicza, po wyborach w 2020 roku Swietłana Cichanouska stała się symbolem społecznego poparcia i wyszła na pozycje lidera. Jednak teraz Łukaszenka boi się nawet możliwości odmowy działań przez poszczególne komisje. Nie chce on żadnej konkurencji i alternatywnych poglądów na państwowych kanałach telewizyjnych i prasie, z których mogą skorzystać kandydaci opozycyjni.
Hubarewicz jest pewien, że większość kandydatów na prezydenta będzie występować na rzecz dyktatora i nie będą mówić o swojej kandydaturze, programach czy alternatywnych sposobach rozwoju Białorusi. Ich misją będzie jedynie wychwalanie obecnego lidera.
Czytaj także
- Zmarł 22-letni więzień polityczny, który sprzeciwiał się Łukaszence w białoruskim więzieniu
- Litwa wystąpiła do MKS z prośbą o zbadanie możliwych przestępstw Łukaszenki