Bronił Ojczyzny w składzie Trzeciej Brygady Szturmowej. Przypomnijmy Andrzeja Diduka.
Codziennie o 9 rano Ukraińcy oddają hołd pamięci wszystkich, których życie odebrała rosyjsko-ukraińska wojna. Dziś przypomnimy Andrzeja Diduka.
16 listopada w Szepetówce pożegnano operatora oddziału walki elektronicznej z bezpilotowymi statkami powietrznymi 1. batalionu szturmowego, żołnierza Diduka Andrzeja Walerijowicza – dzielnego wojownika z gorącym sercem, który wywalczał prawo do życia i wolności Ukrainy kosztem własnego życia. O tym poinformowała Rada Miejska w Szepetówce.
Andrzej Diduk urodził się 25 listopada 2003 roku w miasteczku Szepetówka. Był najmłodszym synem w rodzinie, dorastał, jak wszyscy, jako niesforny, ciekawski, czasami psotny chłopiec. Do dziewiątej klasy uczył się w lokalnej szkole podstawowej nr 1, a następnie kontynuował naukę w Zespole Szkół nr 5. Średnie wykształcenie uzyskał w Szepeckim Technikum Rolniczym w zakresie rachunkowości.
Przyłączenie do działań wojennych
Wojna wkroczyła w krótkie życie Andrzeja, gdy był jeszcze studentem. Z pierwszymi dniami pełnoskalowej inwazji wroga, młodzieniec, nie zastanawiając się, wstąpił w szeregi samoobrony.
Bardzo poważnie i z wielką odpowiedzialnością podchodził do swoich obowiązków – wychodził na posterunki i ulice na dyżury. To, prawdopodobnie, motywowało Andrzeja do wyboru trudnej drogi wojownika-obrońcy. Pomimo młodego wieku, podjął decyzję, aby bronić swojej ziemi z bronią w ręku.
Marzenie o zostaniu żołnierzem
Młodzieniec pilnie przygotowywał się do wstąpienia w szeregi Trzeciej Samodzielnej Brygady Desantowo-Szturmowej Sił Zbrojnych Ukrainy. W sierpniu 2023 roku jego marzenie się spełniło – przeszedł selekcję i podpisał kontrakt.
Andrzej został skierowany na szkolenie do 169. ośrodka szkoleniowego im. Księcia Jarosława Mądrego w miejscowości Desna w obwodzie czernihowskim. Żołnierze, którzy byli ramię w ramię z Andrzejem na froncie, mówili: 'Odważny chłopak, wesołek, wierny przyjaciel i towarzysz'. Honor wojskowy i godność były dla niego ponad wszystko, zawsze nazywał rzeczy po imieniu i nigdy nie oszukiwał.
Pamięć o Andrzeju
Andrzej kochał życie. Fizycznie przygotowany i postawny, zawsze starał się być liderem, silnym i zdeterminowanym. W sercach jego rówieśników i przyjaciół żyją o nim dobre, jasne, ciepłe wspomnienia, ponieważ przez całe swoje życie ani razu nie splamił się złym ani niegodnym czynem. Miał dobrą, wrażliwą duszę, w której wystarczało miłości i współczucia dla wszystkich. Często rozmawiał ze starszym bratem Artiomem, kochał swoją siostrzenicę Sofijkę.
Andrzej planował wakacje na 28 listopada i z niecierpliwością czekał na spotkanie z rodziną i przyjaciółmi. Ostatni raz napisał do rodziców, Walentynie Włodzimierzewnej i Walerijowi Mykołajowiczowi, wieczorem 11 listopada: 'Wszystko w porządku'. Andrzej już wracał z zadania, gdy wrogi dron przerwał jego ziemską drogę.
Blok galeriiAndrzej Diduk zginął 12 listopada 2024 roku w pobliżu Nowojuhorivki w rejonie Swatow w obwodzie ługańskim. 16 listopada w Szepetówce przyjaciele i bliscy pożegnali go na jego ostatniej drodze...
“Główny Komisarz” przyłącza się do minuty ciszy. Oddajemy hołd pamięci wszystkich Ukraińców, którzy zginęli w walce za Ojczyznę. Przypominamy o tych, którzy zginęli z rąk rosyjskich najeźdźców, zapalamy świece pamięci i pochylamy głowy w żalu podczas ogólnokrajowej minuty ciszy, oddając hołd świetlanej pamięci obywateli Ukrainy, którzy oddali życie za wolność i niepodległość kraju: wszystkich wojskowych, cywilnych i dzieci, wszystkich, którzy zginęli w walce z rosyjskimi okupantami i w wyniku ataku wrogich wojsk na ukraińskie miasta i wsie.
Czytaj także
- Jak zaskarżyć decyzję TCK o odebraniu prawa jazdy: wyjaśnienie adwokata
- W USA po raz pierwszy na świecie przeprowadzono podwójną transplantację płuc z pomocą robota
- Prawie ćwierć Brytyjczyków żyje na granicy ubóstwa: dane oficjalnego raportu
- Nowy Jork wprowadza opłatę za wjazd na Manhattan, aby zmniejszyć korki
- Stany Zjednoczone przygotowują się na potencjalny atak cybernetyczny ze strony Chin – Reuters
- Spowiedź bez księdza. W Szwajcarii kościół zainstalował cyfrowego awatara Jezusa