W Donbasie zginął ratownik z powodu ataku Rosji.
W obwodzie donieckim we wtorek w wyniku ataku sił rosyjskich zginął jeden ratownik. Oświadczył to minister spraw wewnętrznych Igor Klimenko.
W dniu zawodowego święta ratowników Rosjanie zaatakowali ich - artylerią i bombami lotniczymi. Dzisiaj rano okupanci ostrzelali wieś w rejonie Pokrowskim na Donbasie. W wyniku ataku zginął jeden ratownik. Wyrazy współczucia dla rodziny i kolegów zmarłego.
Ponadto w wyniku ataku Rosjan bombami lotniczymi na Charków, czterech ratowników odniosło obrażenia.
Obecnie wiadomo o czterech ratownikach, którzy odnieśli obrażenia - w chwili ataku gasili oni pożar w pasie leśnym. Trzech pracowników jest w ciężkim stanie. Obecnie poszkodowani otrzymują wszelką niezbędną pomoc, życzę im szybkiego powrotu do zdrowia.
Klimenko stwierdził, że okrucieństwo Rosjan nie ma granic, a Ukraińcy we wtorek po raz kolejny się o tym przekonali.
Przypomnijmy, dzisiaj, 17 września, Rosjanie zaatakowali Charków kierowanymi bombami lotniczymi (KABami). W wyniku tego ucierpiało sześć osób. Burmistrz Charkowa Igor Terechow zauważył, że wśród poszkodowanych są czterej ratownicy, którzy ugasili pożar w pobliżu.
W nocy z 16 na 17 września wróg masowo zaatakował Sumy dronami. Wystąpiło ponad dziesięć eksplozji. W mieście zapaliły się stacje transformatorowe, wystąpiły problemy z dostawą prądu i wody. Według miejscowych władz nie było ofiar. Poza obiektami krytycznej infrastruktury, uszkodzonych zostało kilka domków letniskowych.
Czytaj także
- Szef policji obwodu charkowskiego, Władymir Tymoszko, został zwolniony ze stanowiska
- Minister Klimeko opowiedział, jak walczy jego syn
- Wróg uderzył w Charków 500-kilogramowymi bombami: pojawiły się pierwsze szczegóły