Rosjanka po wybuchu wojny przeprowadziła się do Odessy i nauczyła się ukraińskiego.
Ukraińka Svetlana Gvozdikova przeprowadziła się na Ukrainę po wybuchu pełnoskalowej wojny, ponieważ nie zgadzała się z poglądami rodaków na agresję Rosji. Obecnie mieszka w Odessie z dzieckiem i rozmawia po ukraińsku. Mąż Svetlany, Aleksander Gvozdikov, służy w Siłach Zbrojnych Ukrainy. Wcześniej był adwokatem.
Rosjanka Svetlana Gvozdikova przeprowadziła się na Ukrainę po wybuchu pełnoskalowej wojny. Kobieta postanowiła opuścić Rosję, ponieważ nie zgadzała się z opinią rodaków na agresję swojego kraju. Obecnie mieszka w Odessie z dzieckiem, rozmawia po ukraińsku i czeka na powrót męża, który służy w SZU.
Svetlana urodziła się w Krasnodarze w Rosji. Od 2022 roku mieszka w Odessie razem z rodziną, mężem i córką. Rodzice i przyjaciele kobiety nadal pozostali w Rosji. Decyzja Svetlany o przeprowadzce na Ukrainę nie została przez nich zrozumiana.
«Słyszałam takie rzeczy, jak: «Jesteś złym rodzicem, zabierasz dziecko pod bomby, tam was zabiją naziści, nie wolno tam mówić po rosyjsku, tam wszystko będzie źle. Zostaw dziecko, jeśli tak bardzo chcesz pojechać za mężem, jedź sama». Oczywiście, bardzo mnie to zszokowało, czułam się zdradzona. Nie rozumieli mnie, a ja nie mogłam ich zrozumieć i nie mogłam uwierzyć, że ci ludzie, moi bliscy, moi rodzice, więcej wierzą telewizji niż mi, swojej córce, swojemu zięciowi, którego znali przez wiele lat. Mimo to wyjechaliśmy tutaj ja z córką i mężem», - podzieliła się kobieta.
Mąż Svetlany, Aleksander Gvozdikov, obecnie służy w piechocie morskiej, w 36. osobowej brygadzie, na stanowisku dowódcy plutonu ogólnego w stopniu starszego sierżanta. Do SZU wstąpił w 2022 roku. W cywilnym życiu Aleksander był adwokatem, pracował nie tylko na Ukrainie, ale również za granicą.
«Zaczęliśmy spotykać się pod koniec 2012 roku. Wtedy nadal prowadziłem praktykę adwokacką, nie mogłem jej porzucić całkowicie w Odessie. Svetlana kupiła mieszkanie w Krasnodarze, także nie mogła od razu porzucić pracy. Okres ten wahania, miał później wpływ na to, że faktycznie przez pół roku pracowałem tutaj, a pół roku żyłem w Rosji. W momencie, kiedy zaczęła się Tuga godności, jak te wydarzenia są teraz nazywane, kiedy doszło do hybrydowego najazdu na Donbas i okupacji Krymu przez wojska Federacji Rosyjskiej, byłem w Krasnodarze» - opowiedział mężczyzna.
Od 2014 roku Svetlana zainteresowała się polityką po zauważeniu rozbieżności między tym, co widziała na własne oczy, kiedy przyjeżdżała na Ukrainę, a tym, co mówiło rosyjskie telewizja.
«Do 2014 roku w ogóle nie uważałem, że polityka to coś, co każdy człowiek powinien śledzić. Moje podejście było takie, jak wielu Rosjan: «Polityka to brudne zajęcie, i nie mamy tam nic do gadania, więc nie będziemy się tam wtrącać, zajmiemy się własnym życiem». Ale od 2014 roku, kiedy zobaczyłam, że rosyjskie media kłamią bardzo wiele, że ja, gdy jeżdżę na Ukrainę, no nie widzę tam żadnych nazistów. Nikt mnie tu nie prześladował za język rosyjski, nawet nie obraził. Wtedy zaczęłam interesować się polityką i uczyć się ukraińskiego» - opowiedziała kobieta.
Aleksander pomagał Svetlanie nauczyć się języka ukraińskiego. Kobieta opowiedziała, że na początku nie rozumiała około 70% tego co słyszała, ale w ciągu trzech miesięcy opanowała język. Ich córka również uczyła się języka ukraińskiego, ponieważ będzie chodzić do ukraińskiej szkoły.
Obecnie Aleksander służy w Siłach Zbrojnych Ukrainy. Svetlana bardzo się nim dumna, ale martwi się także o jego bezpieczeństwo i niepokoi pytania, które pojawiają się u ich córki.
Svetlana ma skomplikowane relacje ze swoją rodziną i przyjaciółmi w Rosji. Rozmawia tylko ze swoją mamą.
Po zakończeniu wojny Svetlana chciałaby pojechać do Rosji, ale nie może tego teraz zrobić z powodu możliwości stania przed sądem pod zarzutem zdrady stanu, terroryzmu i ekstremizmu.
Po przeprowadzce do Odessy Svetlana nie spotkała się z obelgami ani potępieniem, a wręcz otrzymała wsparcie i szacunek od lokalnych mieszkańców za swoją decyzję o przyjeździe na Ukrainę z dzieckiem w czasie wojny.
Same Kijów zajmuje pierwsze miejsce pod względem liczby skarg na naruszenie ustawy językowej. W pierwszym półroczu 2024 roku w mieście odnotowano 365 skarg.
Na antenach ogólnokrajowych stacji radiowo-telewizyjnych przez ostatni rok nie zabrzmiała ani jedna rosyjska piosenka.
Czytaj także