USA oferuje 10 milionów dolarów za informacje o rosyjskim kanale Telegram.
Rząd USA oferuje nagrodę w wysokości 10 milionów dolarów za informacje, które pomogą namierzyć pracowników rosyjskiego kanału Telegram "Rybak" i ich lokalizację. Mówi się, że kanał może być powiązany z naciskami na wybory w USA. O tym informuje Bloomberg, powołując się na program State Department USA Rewards for Justice.
Mówi się, że ten kanał Telegram dąży do "wzmocnienia potencjału wojskowego Rosji oraz promowania prorosyjskich i antyzachodnich narracji". Podobno wspierał go zmarły właściciel prywatnej firmy wojskowej "Wagner" Jewgienij Prigożin, a finansuje go sankcjonowana państwowa korporacja "Rostech".
Ponadto, "Rybak" "promuje interesy polityczne rosyjskiego rządu" w USA za pomocą hashtagów #HOLDTHELINE i #STANDWITTHELINE, a także konta na platformie społecznościowej X o nazwie "TEXASvsUSA", które dąży do "podziału społecznego, podsyca partyjną i rasową nienawiść, promuje nienawiść i przemoc" w USA przed wyborami prezydenckimi.
Jeszcze we wrześniu w rządzie USA mówiono, że Moskwa wydała miliony dolarów na wpływanie na przyszłe wybory prezydenckie. Dla "ukrytego rozpowszechniania rosyjskiej propagandy państwowej" Kreml stworzył kilkadziesiąt domen internetowych.
Właściciel kanału Telegram Michaił Zwinczuk nagrał wideoklip w odpowiedzi na informację o ogłoszeniu nagrody za informacje o "Rybaku". Zaprzeczył, że jego kanał jest wykorzystywany do wpływania na wybory w USA oraz podał adres swojej rejestracji w Moskwie. Powiedział także, że teraz oczekuje na obiecaną zapłatę od rządu USA.
Przypomnijmy, Rosja zintensyfikowała swoje próby wpływania na wybory w USA, próbując sformować wynik na korzyść byłego prezydenta Donalda Trumpa. Według informacji przekazanych podczas briefingów dla dziennikarzy przez przedstawiciela Dyrekcji Wywiadu Krajowego USA, działania Rosji stały się bardziej przebiegłe w porównaniu z poprzednimi cyklami wyborczymi. O tym informuje The Washington Post.
Dowiedziano się także, że w przyszłym tygodniu wiceprezydent USA Kamala Harris po raz pierwszy dołączy do byłego prezydenta Baracka Obamy i jego żony Michelle Obamy podczas kampanii wyborczej.
Wybory w USA: co się wydarzy 5 listopada
Między innymi wyborcy w USA udadzą się na lokale wyborcze 5 listopada, aby wybrać kolejnego prezydenta. Początkowo wybory miały być pojedynkiem rewanżowym między demokratą Joe Bidenem a republikaninem Donaldem Trumpem, który już walczył o stanowisko prezydenta w 2020 roku. Ale w lipcu sytuacja się zmieniła: Biden wycofał się z wyścigu i poparł wiceprezydenta Kamalę Harrish.
Ponadto 10 września kandydat na prezydenta USA z "demokratów" Kamala Harris i kandydat na prezydenta z "republikanów" Donald Trump wzięli udział w debacie prezydenckiej, którą zorganizowała stacja telewizyjna ABC News.
Czytaj także
- Trump zaproponuje Rosji 'batoga i marchewki': analityk wyjaśnił, czego może się spodziewać Ukraina
- Trump już 'zamachnął się' i na trzeci kadencję prezydencką
- Polityka Republikanów w USA otwiera nowe możliwości dla Ukrainy - ekspert